poniedziałek, 20 kwietnia 2015

obsesja Bobsleja

Bobslej Bela chyba czuje, że brzuch mamy już więcej tego nie wytrzyma i niebawem wyskoczy z niego brat, bo ma ostatnio obsesję na punkcie dzidziusiów.
Fakt, w ramach przygotowań naczytała się książek w stylu: "I'm a big sister" "House in mummy's tummy" "Zaza's baby brother" czy "Franklin i dzidziuś", ale ostatnio nie ma tematu którego nie potrafiła by zamienić na gadanie o dzidziusiu (znanym głównie jako George - po młodszym bracie Peppy). Kilka razy już mi nawet wydała polecenie: "idź do doktora teraz, a my z tatą poczekamy".

Główne zajęcie Beli. 
Spacer z Izą wygląda tak, że wymienia po kolei rzeczy których dzidziuś jak się urodzi nie będzie umiał robić, oprócz podstawowych, że nie będzie umiał chodzić i mówić, to nie będzie też umiał np. chodzić na basen, czy huśtać się.

Bela już od dawna ma w głowie swoją wersję Kubusia Puchatka (że Puchatek to mama, Tygrysek to tata, a Prosiaczek to dziecko), a ostatnio jak widzi Puchatka bez Prosiaczka to stwierdza, że "Prosiaczek jest jeszcze w brzuszku u Puchatka". ...

Jej koleżanka z przedszkola ma młodszego brata, na punkcie którego Iza szaleje. Mówi o nim dużo, i analizuje: "Elisabeth też czekała na swojego brata, ale on się już urodził, a ja jeszcze czekam", a jak zasypia i przyjdzie jej podsumować dzień to słychać takie teksty: "Dzisiaj dotknęłam DuDu (ten brat właśnie) w nóżki i dałam mu zabawkę", "DuDu się uśmiechnął jak do niego powiedziałam coś dzisiaj"...

Rano się budzi i słyszymy kroki do salonu i cisza. "Iza, co robisz?" - "No daje Mańkowi cycka bo jest głodny" (siedzi na kanapie z zabawką pod pachą), lub: - "No zmieniam Mańkowi pampi, bo nasikał" (stoi zaspana rozczochrana i robi to).

Teksty Bobsleja na prawdę zadziwiają. Nikt jej przecież ich do ust nie wkłada. Można by więc powiedzieć, że jest gotowa na nadejście brata. Mam tylko nadzieję, że wie, że to stanie się na prawdę, a nie jest to na zasadzie "dziś odwiedzi nas Maisy, bo jak zapuka to ja jej otworzę" (choć może i to w jej głowie dzieje się na prawdę...).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz